W gruncie rzeczy dostal,po co przyszedl,czyli bliskie spotkanie z gruntem. Plus dla nowego ochroniarza,bo zachowal sie jak mezczyzna,co do reszty...podobno "nie wypadalo". W kazdym razie to byl dopiero poczatek parszywie nieudanej nocy.
Po wszystkim,czyli w zasadzie niczym, trzeba bylo wracac do domu. I tu nastepny suprajs. Dwoch nachlanych palantow,metr za mna,eskorta od samej knajpy az do domu mojej Magdaleny. Klepanie po tylku,zaczepki,raczki zupelnie nie tam gdzie powinny sie znajdowac. Magda byla w tej sytuacji szczesciara, odbila do domu a ja musialam z nimi meczyc sie dobry kawalek drogi. Nie wiedzialam wogole co robic,przeciez nie szarpalabym sie z facetami,kompletnie nie mialabym szans!!! Jeden gdzies szybko skrecil widzac,ze wyciagam telefon i zaczynam cos pisac. Drugi zostal,nie wiem na co liczyl. Posilki przynajmniej zjawily sie w pore,bo zaczal kierowac w moja strone naprawde obrazajace mnie propozycje. Ale to tez nie byl koniec jak dla mnie. W drodze do domu musialam sie nawkurzac jeszcze,przy tym wszystkim czujac mega upokorzenie i niemoc,bo znajomym,ktorzy mnie zgarneli z tej cholernej ulicy bylo ogromnie wesolo z powodu tego,co mi sie przytrafilo. Bo przeciez gosc,ktory zaczepia kobiety na ulicy to ich kolega (mozna bylo sie domyslic,to sa PULAWY!!!przeciez to takie oczywiste...). W minute pozalowalam tego,ze poprosilam o pomoc,chcialam jak najszybciej do domu.
I uwielbiam te dobre rady w stylu "kop faceta tam,gdzie boli go najbardziej". Co ja niby mam sie w nocy,na pustej ulicy bez kamer zaczac szarpac z jakims napalencem??? Boze,slyszysz i nie grzmisz. Facetom to jednak najlatwiej gadac...
Noc zaliczona do koszmarnych,knajpa do patologicznych. Nie mowie,ze nigdy juz tam nie pojde,ale na pewno dam sobie spokoj na jakis czas. Starczy mi mocnych wrazen.
A tak na koniec: kocham to miasto.
Jest jeden dobry aspekt: udalo mi sie zrobic kilka fot naprawde fajnej dziewczynie,w swietnym czarnym sweterku i ze swietna fryzura z jasniejszymi koncowkami i grzywka cieta na prosto:)
Moje foto z wczoraj tez pewnie gdzies sie znajdzie,mimo mojej trwajacej juz tydzien awersji do fotografowania siebie.
![]() |
Ilona M. z Radomia |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz