niedziela, 25 listopada 2012

I'm sorry that I...



Pare dni leniuchowania za mna. Wiem,ze zaniedbalam bloga,ale w kwestii usprawiedliwienia powiem tyle,ze troche sie pomieszalo ostatnio u mnie prywatnie,przy okazji egzaminy,nie mialam ani pomyslu ani czasu na zakupy. Teraz wszystko na dobrej drodze,wiec pokarze co zdobylam na wyprzedarzy w Naturze. Dobre kosmetyki,mimo,ze cena moze sugerowac co innego. Cien (w odcieniu szampana) trzyma sie juz 9 godzine,lakier My Secret (liliowy) od wczoraj rana (nawet przy zmywaniu nie odpryskuje!) a ten drugi, Bell kupilam juz nie wiem ktory raz,jestem wierna tej serii juz od okolo dwoch lat!! Sa swietne i hipoalergiczne.Boskie do french'a.
Cien My Secret- 5 zl 
Lakier My Secret- 7.99 zl
Lakier Bell- 6.99 zl














wtorek, 20 listopada 2012

Guess

Piekna!!! I moja!!! Urocza,czarna,lakierowana torba Guess... Nowiusienka,jeszcze pachnie sklepem :) Mmmmmm... Chyba zmiesci format A4.

Masakrycznie dzis sie czuje,nie mam za dobrego nastroju (cholerne PMS!!!) wiec nie bede pisac za duzo,zeby nie zasmiecac bloga niepotrzebnymi pierdolami i paplanina... 

Dzis tylko torebunia. Podoba sie?











sobota, 17 listopada 2012

Keep your hands off !!! (Kocham Pulawy)

 Jestem wkurzona totalnie i od wczoraj nic sie nie zmienilo. Piatek,dzien jak co dzien,ale w koncu pierwszy raz od dawna mialam co swietowac,chcialam wyjsc,wyluzowac sie i uczcic swoje male sukcesy minionego tygodnia,a przy okazji strzelic kilka dobrych fot. Zapowiadalo sie swietnie,wszystko bylo na dobrej drodze do upragnionego resetu... Az z kolezankami poszlam zapalic na swieze powietrze. Na milosc boska,takiego chama jeszcze w zyciu nie spotkalam! (Widocznie musial kiedys nastapic ten pierwszy raz ku przestrodze) Facet w wieku srednim (chyba!) ,obraczka na palcu, wygladajacy przyzwoicie, nagle,zupelnie bez cholernego powodu zaczal wyzywac mnie i moje kolezanki. Conajmniej niesmaczne. Obok stado znajomych blizszych i dalszych,ochrona,ludzie calkiem obcy,a palant wogole sie nie krepowal. Zagotowalam sie,bo grzeczne uwagi na temat zachowania do niego nie docieraly. Nie cierpie takich sytuacji!!! Wstyd mi,bo nie wytrzymalam. Mam alergie na takich typow,ktorzy nie sa w stanie utrzymac jezyka za zebami i nie szanuja nikogo. Dostal w pysk ode mnie,tak przy wszystkich. I jeszcze to mnie dreczy poczucie winy i wstydu. Wiem,ze sobie zasluzyl,ale nie lubie cyrkow pod publike. Zeby chociaz jeszcze tam nikogo nie bylo...
W gruncie rzeczy dostal,po co przyszedl,czyli bliskie spotkanie z gruntem. Plus dla nowego ochroniarza,bo zachowal sie jak mezczyzna,co do reszty...podobno "nie wypadalo". W kazdym razie to byl dopiero poczatek  parszywie nieudanej nocy.
 Po wszystkim,czyli w zasadzie niczym, trzeba bylo wracac do domu. I tu nastepny suprajs. Dwoch nachlanych palantow,metr za mna,eskorta od samej knajpy az do domu mojej Magdaleny. Klepanie po tylku,zaczepki,raczki zupelnie nie tam gdzie powinny sie znajdowac. Magda byla w tej sytuacji szczesciara, odbila do domu a ja musialam z nimi  meczyc sie dobry kawalek drogi. Nie wiedzialam wogole co robic,przeciez nie szarpalabym sie z facetami,kompletnie nie mialabym szans!!! Jeden gdzies szybko skrecil widzac,ze wyciagam telefon i zaczynam cos pisac. Drugi zostal,nie wiem na co liczyl. Posilki przynajmniej zjawily sie w pore,bo zaczal kierowac w moja strone naprawde obrazajace mnie propozycje. Ale to tez nie byl koniec jak dla mnie. W drodze do domu musialam sie nawkurzac jeszcze,przy tym wszystkim czujac mega upokorzenie i niemoc,bo znajomym,ktorzy mnie zgarneli z tej cholernej ulicy bylo ogromnie wesolo z powodu tego,co mi sie przytrafilo. Bo przeciez gosc,ktory zaczepia kobiety na ulicy to ich kolega (mozna bylo sie domyslic,to sa PULAWY!!!przeciez to takie oczywiste...). W minute pozalowalam tego,ze poprosilam o pomoc,chcialam jak najszybciej do domu.
 I uwielbiam te dobre rady w stylu "kop faceta tam,gdzie boli go najbardziej". Co ja niby mam sie w nocy,na pustej ulicy bez kamer zaczac szarpac z jakims napalencem??? Boze,slyszysz i nie grzmisz. Facetom to jednak najlatwiej gadac...
 Noc zaliczona do koszmarnych,knajpa do patologicznych. Nie mowie,ze nigdy juz tam nie pojde,ale na pewno dam sobie spokoj na jakis czas. Starczy mi mocnych wrazen. 
 A tak na koniec: kocham to miasto.

Jest jeden dobry aspekt: udalo mi sie zrobic kilka fot naprawde fajnej dziewczynie,w swietnym czarnym sweterku i ze swietna fryzura z jasniejszymi koncowkami i grzywka cieta na prosto:)
Moje foto z wczoraj tez pewnie gdzies sie znajdzie,mimo mojej trwajacej juz tydzien awersji do fotografowania siebie.



Ilona M. z Radomia

wtorek, 13 listopada 2012

What's new?

Lakier- Essence Colour and Go
Puder Matujacy- Lovely Matte And fresh Skin
Tusz Wydluzajaco Pogrubiajacy- Lovely Spectacular Me
Szminka -Essence
Blyszczyk- HM Lipgloss

Powiem Wam, ze kupilam to wszystko, bo jestem kompletnie splukana, jak to o tej porze kazdego miesiaca, a potrzebowalam czegos na szybko,bo w mojej kosmetyczce byly powazne braki. I jestem bardzo,bardzo mile zaskoczona.Po pierwsze puder matujacy dorownuje tym z Mabelline,trzyma sie dlugie godziny i faktycznie matuje. Dopasowuje sie do odcienia skory,chociaz takiego opisu nie zauwazylam na etykiecie. Idealny do mojej cery mieszanej,a kosztuje,uwaga - 10 zl !!!

Po drugie: tusz. Koszt to 8.99 zl a nigdy nie mialam lepszego.Swietna konsystencja,silikonowa szczoteczka, ktora niesamowicie precyzyjnie rozdziela rzesy i nie zostawia grudek. Wczesniej uzywalam tuszu Sumptuous Estee Lauder,ktory byl niezly,ale ten od wczoraj jest moim numerem 1.Nigdy nie mialam lepszego tuszu,i to za takie niewielkie pieniadze...Bede go uzywac,dopoki beda go produkowac :) Kolejne odkrycie to blyszczyk HM za 4.90 zl. Czerwony odcien po jakims czasie zmienia sie na fuksjowy roz. Idealny nawet dla malych i waskich ust,jak moje. Nie zmniejsza ich optycznie czego najbardziej nie lubie w odwaznych odcieniach. Jedyny minus jest taki,ze nie jest transparentny i trzeba co jakis czas zerkac w lusterko i poprawiac usta.
A teraz szminka Essence w odcieniu English Rose. Moim zdaniem ten odcien na paznokciach i ustach to hit tej jesieni.Trzyma sie niezle, nie sciera sie tak szybko, nawilza usta. Cena- jakies 8.99 zl ,takze naprawde nie spustoszy portfela. W tym samym odcieniu lakier do paznokci Essence za ogromna kwote 6.99 zl :) Na razie mam go na paznokciach drugi dzien,wiec nie mam pojecia jak dlugo jeszcze sie utrzyma.Ale kolor jest uroczy :)

No i mamy dowod na to, ze nie tylko drogie kosmetyki sa dobre :) Naprawde mile zaskoczenie. I,moi kochani,to nie jest reklama. One naprawde zasluguja na pozytywna opinie :)

sobota, 10 listopada 2012

Just stand your ground and never back down.

You'll never see me dance.






Szalik- HM
Bluzka-Takko Fashion
Torebka-Mohito
Spodnie-Tally Weijl
Buty-Stare

Fot.by Magda Woszczek









czwartek, 8 listopada 2012

Niemodnym okiem, czyli ja tego nie wloze!!!!

 Zastanawiam sie jak H&M moze cos takiego sprzedawac ludziom. Wiem,ze na blogach najlepiej pisac tylko pochlebne opinie na temat tego,co sieciowki maja do zaoferowania w swoich sklepach,ale ja mam to w tej chwili bardzo gleboko. Maja milion swietnych ciuchow, wiec czemu dopuscili do sprzedazy TO???? Czulabym sie w tym jak w swetrze mojej baci,zakladanym do grabienia lisci w ogrodku. Zamieszczam wiecej zdjec. Blagam wycofajcie to,bo nie daj Boze,jeszcze sie komus SPODOBA !!! A podobno,zalezy wam na opiniach blogerek...
Swoja droga,chcialabym z ktoryms z tych elementow zobaczyc stylowke. Jest ktos odwazny? Bo wszystkie jakie do tej pory widzialam, byly OKROPNE. Ja w kazdym razie tego nie kupie.














Przedstawiam Wam buty ortopedyczne. Ani do kiecki, ani do spodni. Amen.

Wstydzilabym sie to zalozyc nawet PO DOMU, majac grype i zapalenie spojowek.

TO wyglada z kolei jak worek na ziemniaki,do tego kosztuje 999 zl z tego co pamietam, i musialabym upasc na glowe,zeby wydac na to tyle kasy i pokazac sie w tym na ulicy. I na prawde nie interesuje mnie,czy jest sygnowany przez kogos slawnego,czy jest ostatnim MUST_HAVE tej jesieni,nie zamierzam byc ofiara mody (albo losu ) i kupic czegos podobnego tylko dla tego ,ze ktos tak wmawia masom kobiet.Nie bede jedna z nich i kupie sobie cos bardziej uroczego.

Spodnica od habitu zakonnicy.

A co to jest,to ja nie mam bladego pojecia. To jest dopiero totalnie tandetne. Ludzie,moda to nie slepe zaufanie projektantom,ktorzy wmowia nam wszystko co chca,bo przeciez oni kreuja styl,w jakim bedziemy sie nosic w danej porze roku.

środa, 7 listopada 2012

Lazy Day



Tak zaczal mi sie moj dzien. Ciezka glowa od niewyspania,zapuchiete oczy i marzenie,zeby przeniesc sie w zupelnie inne miejsce. Najchetniej wogole nie podnosilabym sie z lozka,ale wiecie,obowiazki. Po poludniu postanowilismy z mlodym zrobic sobie Lazy Day, czyli dobry obiad, slodycze, ksiazka dla mamusi a dla malego zezwolenie na rozsypanie zabawek w moim pokoju (staram sie nie pozwalac mu na to zazwyczaj) plus ciepla herbata z malinami i koc.
Na zewnatrz zimno,ciemno,mokro. Nawet moja suka nie chciala za bardzo dzis wychodzic na spacer, nie dziwie sie jej :)
U mnie na razie brak stylowki, nie dla tego, ze nie mam pomyslow. Raczej dla tego, ze moja naczelna fotografka jest zajeta . Dzis zdjecia wykonane malymi raczkami mojego syna!!! Jak dobrze pojdzie, cos fajnego w ciagu dwoch dni pojawi sie na blogasie.

( Ciag dalszy braku polskich znakow, niech sie naprawi samo bo ja nie umiem!!)




poniedziałek, 5 listopada 2012

Unfashionable, but lovely.

Tym razem bez parcia na "must-have" czyli nie bede fashion victim. Buty,ktore nie kazdemu sie podobaja i nie kazdemu przeciez musza. Ja kocham :)

Panterka podobno wyszla z mody jakis czas temu ale nikomu ani slowa :P I slyszalam, ze laska w sporciakach nie wyglada wcale uroczo. Mam inne zdanie:) Ok. 300 zl na ebay.com <3 zrodlo:
http://www.facebook.com/FashionIsMyDrug?fref=ts

niedziela, 4 listopada 2012

50/50 czyli zawsze szukaj dobrych stron :)

Wiem,ze nie zaczyna sie zdania od no wiec...Ale no wiec.Wiec mialam masakrycznie kiepski weekend, w piatek wybralam sie z przyjaciolkami na melanzyk i skonczylo sie to tak, ze jakas laska ukradla moja torebke.Chcialam skozystac z okazji i zrobic kilka fotek ciekawych stylizacji,bo wiadomo przeciez,ze wszelkiego rodzaju imprezy to rewia mody rodem z babcinych opowiesci. Niestety przed 12 moja torebka zaginela i nie mialam juz nastroju, calkowicie pochlonelo mnie poszukiwanie jak sie potem dowiedzialam,sprawczyni.Szczescie w nieszczesciu, ze nic wartosciowego finansowo w niej nie bylo, telefon i pieniadze mialam przy sobie. Do torebki jednak bylam przywiazana,to ta czerwona kopertowka,z poprzedniej stylowki. W srodku byly tylko jakies kosmetyki i sluchawki. Szkoda tych sluchawek,bo to moj znak rozpoznawczy,ale przeciez nie pograze sie przez ich brak w depresji. Kolejny dowod na to,ze nie ma po co przywiazywac sie do rzeczy materialnych.
W kazdym razie,po 12 juz nie mialam ochoty ani szukac wyjatkowych stylizacji ani nawet sie bawic. Musialam zostac w lokalu do 4 rano,zeby pogadac z barmankami,kelnerkami i ochrona. A szef tego lokalu juz zdazyl mnie znienawidzic jak mniemam. W kazdym razie to mi pomoglo, bo wiem juz kim ona jest, jak sie nazywa i jak wyglada. Pewnie Was ciekawi, czy zglosilam to na policje. Otoz nie, i nie zamierzam. Na moim osiedlu takie sprawy zalatwiamy inaczej,z reszta wszyscy znamy procedury policji.I nie sadze,ze jest to wina ludzi tam pracujacych,tylko przepisow jakie zostaly na nich nalozone,wiec radzimy sobie tutaj sami z takimi sprawami zostawiajac wymiarowi sprawiedliwosci wiecej czasu na szukanie przemytnikow,mordercow i innych nieslychanie zlych ludzi.
A propos dziewczyny-zlodziejki. Powiem Wam,ze czasem czlowiek sie nie spodziewa,ze dziewczyna ,ktora spotykamy niemal codziennie w sklepie w kolejce po bulki moze Wam buchnac torebke przy pierwszej okazji. Co za ironia losu.
Moeze bym i nie wiedziala,kto mnie okradl,gdyby nie wrocila do knajpy i nie ukradla drugiej torebki. Pokazala buzke z usmiechem do kamery hahaha... Nie zabrala nawet swoich rzeczy, wziela co miala wziac i wyszla.I tak oto podpisala na siebie wyrok. Pulawy to wbrew pozorom mala miescina, tutaj wszyscy sie znamy, a jak sie nie znamy osobiscie, to z widzenia. Kazdy o kazdym wie prawie wszystko. I teraz bedzie juz zawsze nosic etykietke zlodziejki, straci znajomych i nie wejdzie do zadnego klubu. Sama chciala, za torebke za pare groszy oddala tak na prawde wszystko.
W kazdym razie,caly weekend mam przez to cisnienie,bo strasznie boli mnie fakt,ze ludzie z jednego osiedla moga tak okradac sie nawzajem. Z jednej pieprzonej ulicy. Nie ma w tym kraju juz zadnych swietosci,zadnych zasad. Nie moge przestac o tym myslec i to mnie drazni.
Ale ale...Spotkalo mnie rowniez mile zaskoczenie, i podejrzewam, ze gdyby nie kradziez tej torebki to omineloby mnie naprawde cos fajnego. W calym tym stresie zwiazanym z poszukiwaniami nie dostrzeglam tego wczesniej, ale mysle tez o tym od sobotniego poranka, w zasadzie odkad kiedy wstalam na przemian z tym co napisalam wyzej.
Do rzeczy. Ochroniarze. Tacy sobie,lysi,nakoksowani,z krotkimi szyjami i nieprzyjemna mina. Zawsze myslalam ze stoja na bramkach po to tylko,zeby odstraszac potencjalnych oszolomow uwielbiajacych robic burdel na parkiecie, ewentualnie przy barze. Spojrza na takiego koksa i odechciewa  im sie awantur wyobrazajac sobie lape z bichem ktory ma w obwodzie tyle co moje udo, ktora wynosi ich za kark z lokalu i rzuca jak workiem kartofli na chodnik. Niektorzy naprawde maja miny jakby mieli komus walnac w twarz za sam wyglad. Ale wlasnie nie. To znaczy tak.Tak,ze naprawde chlopaki stoja tam po cos,ze pilnuja porzadku i bezpieczenstwa. I jak sie okazalo,wcale nie przychodza do pracy tylko odstac swoje i pojsc do domu spac. Okazali sie bardzo pomocni przy szukaniu zlodziejki i mojej torebki. Zaangazowali sie w sprawe, byli bardzo uprzejmi,zaprowadzili do szefa i powiedzieli co krok po kroku powinnam zrobic. Pewnie cos w tym jest,ze maja troszke odstraszac tych mniejszych i bardziej ruchliwych aparacikow sprawiajacych klopoty. Malo tego,jak wspominalam wczesniej,ze przewaznie ochroniaze sprawiaja wrazenie totalnych bezmozgow (wybaczcie plizz) tak Oni okazali sie byc inteligentnymi facetami. Ze wzgledu na to,ze musialam kwinac tam do 4 rano, pogadalam sobie z Nimi i, uwaga, swietnie mi sie gadalo!!! Dowiedzialam sie niesamowitych rzeczy, calkiem nowych dla mnie, zrozumialam, ze wyciskanie na silowni moze byc czyjas pasja i sposobem na zdrowy tryb zycia. I teraz juz wiem, ze nie nalezy pozwalac spoleczenstwu wkrecac sobie stereotypow. Kazdy ma dla siebie inny plan,ktory nie musi podobac sie wszystkim. Czasem wystarczy dac sobie szanse i odwazyc sie pogadac z kims, kogo tak naprawde nasz umysl juz zaszufladkowal... :):):)
Moj szeroki usmiech w strone chlopakow :) i wyrazy uznania za nadludzka cierpliwosc do mojej upierdliwej osoby!
W tym temacie wiecej moze nastepnym razem,bo jest tego jeszcze troche, mialam milion przemyslen na sekunde. A teraz juz przejdzmy do zdjec, ktore zrobilam przed tym calym balaganem z torebka.
Biala koszulka Magdy zawsze spoko, pasuje do wszystkiego. Boska niebieska koszula dziewczyny, ktorej tez buchneli torebke. Moze ktos ja pozna po koszuli, bo sadze, ze jest szansa na odzyskanie torebek i chcialabym sie z nia skontaktowac pilnie... 
Jeszcze jedno: dzis post bez polskich znakow. Wielkie sorry kochani, ale to problemy techniczne. Mam nadzieje,do szybkiego naprawienia.




czwartek, 1 listopada 2012

November



Za oknem szaro,buro,mokro i totalnie obrzydliwie. Nie chce mi się wychodzić z domu jeśli nie muszę,więc zamierzam nadrobić zaległości w czytaniu. Nie pamiętam kiedy ostatnio czytałam jakąś książkę,zawsze było coś ważniejszego  wymagającego natychmiastowego wykonania. Jesienią życie wydaje się jakby wolniejsze,nie widać tłumów spieszących się ludzi,ogarnia atmosfera nostalgii,albo-jak ja wolałabym to nazwać- zamułki totalnej :) Zamierzam oddać się całkowicie literaturze kobiecej w różnej postaci.
"Modliszki" J.C. Oates to zbiór opowiadań,w których autorka opisuje przeżycia i cierpienia kobiet.Od małych dziewczynek po starzejące się gospodynie domowe.Thrillery w miniaturze. Osoby maksymalnie wrażliwe nie powinny tego raczej czytać. Dostałam tę książkę od przyjaciółki już jakiś czas temu i nie mogłam się zebrać,żeby skończyć czytać.
"P.S. Kocham Cię" C. Ahern to opowieść o młodej kobiecie,której doświadczyła głębokiej straty. Zmarł jej mąż.Przed pogrążeniem w depresji ratują ją tajemnicze listy,które zaczynają nadchodzić na jej adres w wyrażnie zaplanowany sposób.Listy pisane są ręką jej męża... :) Ja osobiście przeczytałam już kilka książek tej autorki,i należą one do moich ulubionych! Powieści o miłości,ale nie takiej jaką każda z nas chciałaby przeżyć,jednak  też nie smutne,raczej dające nadzieję. Dlatego zaczynam listopad od tej właśnie książki.
"Nie całkiem do pary" W. Markham jest mi czymś całkowicie nieznanym,bo pierwszy raz sięgam po książkę tej autorki. Nie wiem czego mogę się spodziewać,choć podejrzewam,że to coś w rodzaju "Diabeł ubiera się u Prady" .Metamorfozy,ciuchy,faceci. Idealnie nie wymagająca myślenia,na wieczór z odmóżdżaniem :)